4/15/2014

Osiem

WIELKA PROŚBA: 
Jeśli weszłaś/wszedłeś tutaj po raz pierwszy i będziesz czytać Phantom i ci się spodoba, to zagłosuj [tutaj]. Po prawej stronie jest ankieta, a Phantom jest drugi od końca. 
Dla ciebie to sekunda, a dla mnie to znaczy dużo. ♥

______

Nie widziałam Harry’ego przez trzy dni. Nie wiedziałam dokładnie dlaczego, ale nie pojawił się w moim pokoju, jak to to zwykle bywało, więc wywnioskowałam, że był zajęty.

Co było dziwne, ze względu na to, że był martwy.

Dzisiaj jest piątek i wieczorem jest ta impreza w domu Nate’a, na którą zaprosiła mnie Ria. Przez resztę tygodnia i Ria i Jenna poświeciły siebie żeby przekonać mnie do przyjścia. Na lunchu gadały tylko o tym. Co było takiego wspaniałego w tej imprezie, tak w ogóle?

Gdy zapytałam je na lanchu w piątek, obie spojrzały na mnie z szeroko otwartymi oczami.
Jenna pochyliła się przez stolik obniżając głos.
- Czy ty widziałaś rozmiar domu Nate’a? Jest prawie jak hotel.
Uniosłam brew.
- Więc?
- Więc, urządza najlepsze imprezy. Dosłownie każdy idzie. My idziemy obydwie, razem z Maxem i Avą. Oh, i Zoe, Roy… - Wymieniała więcej imion, których nie znałam.
- Patrz, jestem pewna, że to jest niezła zabawa i w ogóle, ale chyba spasuję. – Skubałam frytkę na mojej śniadaniowej tacy.
- Sporo przegapisz. – Powiedziała Ria.
- Jestem pewna, że jakoś dam radę. – Wymusiłam uśmiech.

Kiedy wróciłam do domu po szkole, żadne z moich rodziców nie przyszło z pracy, więc miałam dom dla siebie.

Pomyślałam o zaczęciu pracy domowej i prawie chciało mi się wymiotować na tę myśl, szybko odpuściłam sobie tę opcję.

Spojrzałam przez wykusz w jadalni na podwórze. Przez rozległą zieleń mogłam dojrzeć małą furtkę i błotnistą ścieżkę, która prowadziła do lasu.

Zanim mogłam się wycofać popchnęłam tylne drzwi i przeszłam przez podwórko, a długa trawa łaskotała moje kostki. Mój ojciec powiedział, że musi skosić trawnik, ale mi się tak podobało.

Popchnęłam skrzypiącą furtkę i zaczęłam iść ścieżką. Inaczej jest chodzić przez las w ciągu dnia, niż w nocy. Drzewa nie wyglądają na tak mroczne i wysokie, a słońce promieniami wygląda przez liście, oświetlając ścieżkę.

Droga wydawała się dłuższa niż kiedy prowadził mnie tędy Harry i zastanawiałam się czy to dlatego żeby byłam sama. Zaczęłam myśleć że idę w złą stronę, ale po chwili przede mną zobaczyłam wierzchołek wierzby.

Weszłam na przełęcz i przez moment podziwiałam jej piękno, kiedy słońce na nią świeciło. Gałęzie wierzby z lekkością kołysały się na wietrze, a dwie huśtawki subtelnie poruszały się razem z nimi. Kątem oka zobaczyłam ruch i spojrzałam w tamtą stronę żeby zobaczyć trzy małe króliki kicające po polanie. Srebrzysto niebieski motyl wylądował na źdźble trawy kilka metrów od miejsca gdzie stałam.

Usłyszałam szeleszczenie i spojrzałam na drzewo graniczące z łąką. Zielone oczy, które pasowały do zieleni drzew złączyły się z moimi i Harry uśmiechnął się do mnie z gałęzi wiszącej nad ziemią.
- Dobry. – Przywitał mnie, odchylając się na dłoniach. – Widziałem cię, jak szłaś z podwórka.
- Ta. – Powiedziałam.
- Przyłączysz się do mnie na górze? – Zapytał, a chytry uśmiech prześlizgnął się po jego twarzy.
- Nie, dzięki. – Odparłam.
- Ah, tak. – Rzekł. – Lęk wysokości. Teraz pamiętam.
- Niewielki lęk wysokości. – Poprawiłam go.
Podmuch przesunął włosy za moje ramię.
- Więc… co porabiasz tam na górze?
- Oglądam z góry świat.
- Dlaczego?
- Drzewa są zabawne.

Trzymałam dłonie za moimi plecami kopiąc jakiś brud na ziemi.
- Twoi znajomi zaprosili mnie na dzisiejszą imprezę.
Uniósł brew.
- Którzy znajomi?
- Ria. I Jenna.

Przez chwile wyglądał na zamyślonego zanim odepchnął się od gałęzi i bez trudu opuścił się na ziemię. Wylądował na nogach i wyprostował się robiąc kilka kroków w moimi kierunku.
- Gdzie to jest? – Powiedział, zatrzymując się kilkanaście centymetrów ode mnie.
- W domu Nate’a.
Jego brwi wystrzeliły w górę.
- U Nate’a? Oh, musisz iść!
Skrzyżowałam ramiona na piersiach.
- Dlaczego?
- Nate urządza najlepsze imprezy. Najlepsze.
- I co z tego?
- Co, jesteś przeciwko imprez, czy coś?
Wzdrygnęłam się.
- Nie, po prostu ich nie lubię. Czy to jest jakiś grzech?
Dostrzegł zmianę mojego nastroju i pochylił delikatnie głowę na bok.
- Nadal powinnaś iść. Będziesz się dobrze bawić.
- Jeśli to taka zabawa, to dlaczego ty nie pójdziesz? Oh, racja. – Pożałowałam tych słów tak szybko jak je wypowiedziałam.

Zamiast zachowywać się na zranionego, Harry uśmiechnął się połowicznie.
- Ałć. – Powiedział niemalże z humorem.
- Przepraszam. – Odparłam. – Nie chciałam.
Wzruszył ramionami.
- Nie jestem urażony.
Odwróciłam od niego wzrok. Jestem wdzięczna, że nie jest. 

- Mogę cię o coś zapytać? – Rzekłam, z powrotem na niego patrząc.
- Cokolwiek. – Odpowiedział, posyłając mi uśmiech z dołeczkami.
- Jak ja mam ci pomóc… no wiesz… odnaleźć kto cię zabił? – Zrobiłam pauzę. – Znaczy, dlaczego mnie w ogóle potrzebujesz? Jaką ja jestem pomocą?
- Cóż, to jest proste. – Odrzekł. – Jesteś żywa.

Wpatrywałam się w niego.
- Jak byłoby by to dziwne, gdyby osoba, która myślałaś, że jest martwa przeprowadzała dochodzenie w sprawie własnego morderstwa? Od dłuższego czasu czekałem na kogoś takiego jak ty, żeby wprowadził się do Dworu Cadence .
- Więc ktokolwiek by się nie wprowadził zostałby wybrany?
- Wybrany? – Zaśmiał się. – Jasne, jeśli chcesz na to tak patrzeć.  – Jego oczy wróciły do mnie. – Ale nie. Nie zaufałbym po prostu komukolwiek, kto by się wprowadził.
- Więc dlaczego ja? – Powróciłam myślami jak tamtego dnia, w samochodzie przesuwał swoimi zimnymi palcami po moich znikających bliznach i zadrżałam.
- Interesujesz mnie, Jane. – Powiedział. – Bardzo różnisz się od większości ludzi mieszkających w tym miasteczku.
- Więc jak ja mam ci pomóc? – Zapytałam ponownie. – To znaczy, masz jakieś zainteresowane osoby w głowie?
Harry przesunął językiem po swoich wargach patrząc w niebo.
- Nie zupełnie. – Odparł.
- Pomocne.
- Nawet.
- Cóż. – Powiedziałam wzruszając ramionami. – Nie wiem co ci powiedzieć, Harry.

Zamiast mi odpowiedzieć, po prostu się patrzył.
- Co?
- Nic. – Uśmiechnął się subtelnie, odwracając ode mnie wzrok.
- Coś nie tak?
- Nie. – Rzekł, łącząc ponownie nasze spojrzenia. – Po prostu od dawna nie słyszałem, jak ktoś wymawia moje imię.
Zostałam uderzona kolejną rzeczą, która jest normalna dla żywej osoby.
- Harry. – Powiedziałam ponownie, a jego uśmiech się poszerzył, wywołując jeden mały u mnie.

Spojrzał w niebo, w stronę słońca, a później z powrotem na mnie.
- Jest prawie w pół do szóstej. – Rzekł. – Powinnaś iść się szykować na imprezę.
- Co? Nie będę tego robić. – Odparłam kręcąc głową. – I skąd wiedziałeś że jest piąta trzydzieści?
- Słońce jest wystarczająco blisko horyzontu, zgadywałem na oko. – Uśmiechnął się połowicznie. – I tak, pójdziesz na tą imprezę.
Skrzyżowałam ramiona na mojej klatce piersiowej.
- Pójdziesz i zapytasz o mnie.
- Zapytać o ciebie? Nie będzie to się zdawać… podejrzane?
- Każdy i tak będzie podpity.
Westchnęłam.
- Dobra, dobra. Pójdę.
Wyszczerzył się.
- Ale jak moi rodzice mnie puszczą?
- Powiedz twojemu tacie, że będziesz z nim w sobotę oglądać dokument o formowaniu się Wielkiego Kanionu.
- Skąd ty…
- Obserwacja, Jane.
Wywróciłam oczami.
- W porządku, dobra. Spytam się go. Ale jeśli odmówi, to koniec.
Harry uśmiechnął się.
- Spotkajmy się tutaj, kiedy wrócisz do domu.
Przytaknęłam. On wciąż się do mnie uśmiechał, a moje usta mimowolnie odwzajemniły uśmiech.

Półtorej godziny później stałam przed szafą zastanawiając się dlatego moja garderoba była do kitu. Czy ja na serio posiadam cokolwiek poza koszulkami i jeansami?

W końcu zdecydowałam się na moje najfajniejsze jeansy i top, który nie był zrobiony z t-shirtowego materiału.

Przyglądałam się sobie w lustrze. Powinnam zrobić coś z włosami? Powinnam wykopać swój mały zasób rzeczy do make-upu, który posiadałam?

Zdołałam znaleźć fioletową tubkę tuszu i skończyło się na tym, że nałożyłam trochę na moje rzęsy, ale większość znalazła się wokół nich. Nigdy nie miałam stabilnej ręki jeśli chodzi o nakładanie makijażu.
Wytarłam nadmiar maskary i westchnęłam.

Wywróciłam oczami na moje odbicie i złapałam torbę.

Mój ojciec mieszał coś na kuchence, kiedy weszłam do kuchni. Moja matka musiała zostać dłużej w pracy na zebranie personelu, więc nie było jej jeszcze w domu.

- Wyglądasz ładnie, Jane. – Powiedział.
- Dzięki. – Odparłam. – Zostałam zaproszona na imprezę.
Uniósł brew.
- Imprezę?
- Ta. Wrócę do północy.
Zaczęłam przechodzić obok niego, ale on mnie zatrzymał.
- Whoa, a kto powiedział, że możesz iść?
- Proszę?
- Gdzie to jest?
- W domu chłopaka.
- Znasz go?
- Oczywiście.
- Jane.

Fuknęłam przypominając sobie o wymówce, którą dał mi Harry żeby ją użyć.
- Obejrzę z tobą ten dokument w tym tygodniu. O Wielkim Kanionie.
Wpatrywał się mnie, jakbym mu powiedziała, że mam zamiar przefarbować włosy na neonową pomarańcz. Nigdy, przez siedemnaście lata życia, nie zaoferowałam mu oglądania dokumentu z nim z mojej własnej woli. I tak myślę, że powiedzenie mu o farbowaniu włosów wywołałoby tą samą ilość szoku.
- Nie mów matce. – Westchnął, a ja się wyszczerzyłam obejmując go ramieniem.
- Dzięki, tato!

Wciągnęłam na stopy parę płaskich butów i pospieszyłam na zewnątrz do mojego samochodu, zanim zmieniłby zdanie.

Nie była zdziwiona, gdy znalazłam wylegującego się Harry’ego na przednim siedzeniu mojego samochodu.
- Mówiłem, że na to pójdzie. – Powiedział, kiedy weszłam do środka.
Przytaknęłam i włożyłam kluczyk do stacyjki.
- Jedziesz ze mną?
Prychnął.
- Nie, po prostu chciałem cię zobaczyć zanim pojedziesz i rozkoszować się faktem, że wiedziałem, że twój ojciec pozwoli ci pójść, a ty w to wątpiłaś. – Wyszczerzył się.
Wywróciłam oczami.
- Jesteś takim wsparciem. – Odparłam, a on się zaśmiał.

- Miłej zabawy. – Powiedział otwierając drzwi auta i wychodząc z niego. Pochylił się żeby spojrzeć na mnie przez okno. – I bądź ostrożna.
Zacisnęłam usta.
- Jeśli zostanę zamordowana, to twoja wina.
- Jasne, zgoń na chłopaka, który jest martwy.
- A na kogo innego mam zganiać? – Spytałam tłamsząc śmiech.
- Wszystko jasne. – Uśmiechnął się do mnie łobuzersko po raz ostatni zanim się wyprostował. – Do zobaczenia później.

Patrzyłam jak obszedł dom i poszedł w stronę lasu.

Zmieniłam na tylni bieg i wyjechałam autem z podjazdu, mając nadzieję, że nie popełniałam błędu idąc na tą imprezę.

_________________
No hej! Tęskniliście? xd 
Ok, wiem, że nie za mną, ale człowiek może czasem pomarzyć. :D 
Spięłam się i stwierdziłam, że muszę wziąć się do pracy, bo już mnie szlag trafiał. 
Chce wam podziękować za głosy na Blogu Miesiąca i mam nadzieję, że nowi czytelnicy też wejdą i zagłosują. :)

Jak zmieniacie nazwę tt, to piszcie, ok? Bo dużo widzę się zmieniło, a nikt mnie o tym nie poinformował. 

Ponad 10 000 wyświetleń. Wow, nie spodziewałam się, ale dziękuję. x 

Nie wiem jak wy, ale ja jestem zakochana po uszy w Teen Wolfie i tym panu: 
Ok, enough. Po prostu chciałam się podzielić. OK.

BTW: Dylan (czyli pan powyżej) nakręcił film "Więzień Labiryntu" z Kayą, która odgrywa tutaj naszą Jane!  :) Premiera we wrześniu. 

I hej! Teledysk do "You and I" za TRZY dni! Woohoo! Kto już chce go zobaczyć? *podnosi rękę do góry*

CYA. LUV YA. ♥


19 komentarzy:

  1. Jejciuuu w takim momencie urwać ?...Przed samą imprezą XD
    Ciekawa jestem czego się tak dowie XDD
    A co do teledysku "you&I" To chyba nie ma osoby która by go już nie chciała zobaczyć xDD
    Czekam na next <3 @Takemeliam1d

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój ulubiony fragment tego rozdziału:
    "Nie widziałam Harry’ego przez trzy dni. Nie wiedziałam dokładnie dlaczego, ale nie pojawił się w moim pokoju, jak to to zwykle bywało, więc wywnioskowałam, że był zajęty.
    Co było dziwne, ze względu na to, że był martwy."

    Zabiło mnie to na samym początku :D
    Nie mogę się doczekać następnego, bo mam przeczucie że Jane dowie się czegoś ciekawego na imprezie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. oj jak mi się ten Harry podoba ;D a postać Jane nabiera charakterku , ciekawa jestem jak będzie na tej imprezie może dowiemy się czegoś ciekawego dotyczącego morderstwa Harrego ale cóż pozostaje mi cierpliwie czekać na następny rozdział ( mam nadzieje że niezadługo będziesz mnie męczyć tym czekaniem ;3) który zapewne będzie tak samo dobry jak ten oczywiście ;] buziaki XXX

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. Dylan O'brien jfyicdTyfjivcdateruiiikbxsdgjkk *.*
    2. Dzieje się :> dawaj więcej

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny :) awww, z rozdziału na rozdział zakochuję się w tym opowiadaniu bardziej :) Kocham!! :* @Mika69_1D

    OdpowiedzUsuń
  6. LFKDLFSDJSLDKSLDKSLAD JA PIERDZIELE! JAK SUPER!
    2 DNI TO "YOU&I" JSKLAJDLHSADJSDHSAD ♥
    Boże... Jane poszła na tą imprezę, wyczuwam jakieś komplikacje...

    @Harry_Love_You_

    OdpowiedzUsuń
  7. Per-fect !! Nie moge sie doczekac nexta xx no i teledysku You&I <33 - @emili_sd

    OdpowiedzUsuń
  8. JSBCHEJVUSGXNCBCDKCJDHCIE
    Zajeboste kovhan to ff <3
    Czekam na next xx i na teledysk do You & I

    OdpowiedzUsuń
  9. genialny <3 miałam nadzieję że Harry da jej buzi na koniec, hahaha

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny <3 Nie mogę się doczekać nn ;*

    P.S.: Zapraszam do Siebie po dawkę opisów na koolorowa.blogspot.com

    koolorowa xx

    OdpowiedzUsuń
  11. SUPER ROZDZIAŁ!!
    Już nie mogę doczekać się następnego :)
    Jakbyś mogła to chciałabym być informowana o kolejnych rozdziałach xx
    @NiamsLov

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudny rozdział :) Będę tu często wpadać :) Mam nadzieję, że ty też do mnie wpadniesz http://firstforbiddenlove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział świetny i super tłumaczysz. Coś czuje że będę tu częstym gościem :D
    Czekam na następny rozdział. Do przeczytania

    OdpowiedzUsuń
  14. Będę tu na pewno wpadać częsciej, bardzo mi się podoba ! :)
    http://1dfansfiction.blogspot.com/ - wpadniesz do mnie ? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. powiem tak: historia jest bardzo ciekawa, i na pewno będę tu zaglądać jednak muszę szczerzę powiedzieć, że tlumaczenie jest dość slabe. Często sa literówki i mysle ze zbyt dosłownie tłumaczysz słowa autorki, gdyz zdania czesto nie sa poprawnie sformułowane. moge sie mylić ale moim zdaniesz tłumaczysz słowo po słowie i tak powstaje ci zdanie. to tylko taka moja opinia, mam nadzieję, że to cię nie zrazi.
    po za tym przez chwile na komputerze widzialam wyglad tego bloga i moim zdaniem tego wszystkiego jest tutaj za duzo - no i nie znalazlam zakładki bohaterowie... moim zdaniem moglabys to troche zmienic.
    jesli cie uraziłam - przepraszam nie chcialam ale staram sie byc szczera
    pozdrawiam Zoe
    i zapraszam do siebie: www.fanfiction-promise.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. O Boże... Cudny rozdział *.*. Kocham, kocham, kocham <3 Kiedy next? :)

    Zapraszam do mnie: http://lovehateonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz dodaje motywacji do tłumaczenia, więc pozostaw po sobie jakieś słowo. x