4/07/2014

Siedem

WIELKA PROŚBA: 
Jeśli czytasz Phantom i ci się podoba, to zagłosuj [tutaj]. Po prawej stronie jest ankieta, a Phantom jest drugi od końca. 
Dla ciebie to sekunda, a dla mnie to znaczy dużo. ♥
_________


- Hej! Jane, prawda?

Obróciłam się na dźwięk miękkiego głosu, zatrzymując się żeby poczekać aż Ria do mnie dołączy. Przełożyła kruczoczarne włosy na jedno ramię, a jej usta wykrzywione były w przyjaznym uśmiechu.
- Ta. – Powiedziałam, gdy stanęłyśmy na schodku.
- Gdzie zmierzałaś?
- Na biologię. – Powiedziałam jej o moich ostatnich zajęciach dnia.
- Hmm.
- A ty?
- Sztuka.

Są momenty jak ten, że chciałabym mieć jakieś łagodne poczucie towarzyskich umiejętności żeby po prostu utrzymać rozmowę. Ale nie mam, więc Ria i ja szłyśmy w ciszy.
Zatrzymałam się przy sali od biologii obracając się z wymuszonym uśmiechem do Ria’i.

- Hey, Nate urządza imprezę w ten weekend. – Powiedziała Ria, posyłając mi uśmiech. – Powinnaś przyjść.
Poruszyłam się.
- Nie wiem, nie jestem wielką imprezowiczką. – Zaśmiałam się nerwowo.
- Oh, no weź. – Odparłam. – Z przyjemnością cię tam ugościmy.

Dzwonek zadzwonił, a Ria spojrzała przez swoje ramię.
- Cóż, muszę iść. – Rzekła. – Mam nadzieję, że rozważysz przyjście na tą imprezę. – Uśmiechnęła się po raz ostatni zanim poszła korytarzem.
Biologia mnie nudziła, jak zwykle. Ułożyłam swoją brodę na wnętrzu dłoni wzdychając.

- Tęsknie za tym. 
- Z czym?
- Za oddychaniem. 

-… Zagadki geologiczne tego świata ciągle utrzymują przy pracy naukowców różnych nacji. Czy ktoś może dać mi przykład zagadki geologicznej, która ciągle jest badana?

Odpłynęłam od wykładu pani Monroe myśląc o Harrym i tym o co mnie prosił. Znaleźć jego zabójcę? W co ja się pakowałam? Czy to było tego warte?

Pamiętałam spojrzenie w jego bladych oczach kiedy patrzył jak wydmuchiwałam powietrze z moich płuc. Jakie to musi być uczucie żeby nie być zdolnym do zrobienia czegoś tak prostego jak oddychanie?

Stwierdziłam, że to jest tego warte. Pomogę mu.

- Panno Marx?
Moja uwaga wróciła i spojrzałam na panią Monroe.
Ona uniosła brew.
- Mogłaby pani powtórzyć pytanie? – Spytałam, a kilkoro ludzi zachichotało.
- Podaj mi przykład zagadki geologicznej, która wciąż jest badana. – Złączyła swoje wargi.
Mrugnęłam.
- Rów Mariański. – Odparłam i  w myślach podziękowałam tacie za mówienie głupich, geologicznych żartów.
- Poprawnie. – Powiedziała odchodząc na przód klasy. – Rów Mariański jest najgłębszym rowem na świecie i…

Wyłączyłam się na resztę zajęć.

Po tym, jak zadzwonił ostatni dzwonek, poszłam do mojego auta myśląc o zaproszeniu na imprezę, które Ria mi wcześniej przekazała. Powinnam iść? Osobiście imprezy cholernie mnie przerażają. Znaczy, tam jest grupa spoconych ludzi robiących bezsensowne rzeczy – wszystko może się zdarzyć. A do tej pory moje doświadczenie z imprezami nie było za przyjemne, żeby nie powiedzieć, że wcale.

Zamknęłam za sobą drzwi samochodu i odchyliłam głowę przymykając na chwilę oczy.

- Mój Boże, zapomniałem jak długo trwa szkoła. Czekałem tutaj wieki.

Podskoczyłam i skierowałam swoje oczy na Harry’ego, który uśmiechał się do mnie niewinnie, jakby po prostu nie pojawił się na tyłach mojego samochodu.
- Musisz z tym skończyć. – Bąknęłam przykładając dłoń do swojej klatki piersiowej.
- Za dużo w tym zabawy. – Wzruszył ramionami. – Jeśli mam być martwy, to będę mieć z tego ubaw.
Wywróciłam oczami.
- Oczywiście.
- W każdym bądź razie. – Powiedział pochylając się do przodu. – Jestem tutaj, bo muszę cię o paru rzeczach uświadomić.
- Dlaczego tutaj?
- Ponieważ. – Odparł sięgając do mojej brody i odwracając ją żebym spojrzała na rzekę studentów spacerujących w tą i z powrotem przed frontem szkoły. – Znałem większość z nich. I którekolwiek z nich mogło mnie zabić.

Gorący dreszcz strachu przepłynął przeze mnie kontrastując z zimnym dotykiem opuszków palców Harry’ego na mojej skórze. Myśl, że zabójca Harry’ego prawdopodobnie uczęszcza ze mną do szkoły była niepokojąca.

- Co masz na myśli? – Spytałam.
- Z większością chodziłem do szkoły od przedszkola, a ty nie.
- To prawda.

Pochylił się bardziej i ułożył łokieć na skrzyni biegów.
- Powiedz mi kogo znasz. – Odparł, a ja poczułam intensywność  jego zimnej aury, kiedy odwrócił się żeby na mnie spojrzeć.

Pochyliłam się i zaczęłam zezować studiując przedsionek żeby zobaczyć kogokolwiek, kogo do tej pory poznałam.

- Znam Jennę. – Powiedziałam i skinęłam na blondynkę rozmawiającą z inna dziewczyną z ciemniejszym odcieniem blondu.
- Ah, Jenna. – Odparł Harry. – Zmusiłem ją żeby zjadła klej w trzeciej klasie. – Zaśmiał się wesoło. – Miała mi to za złe od tamtej pory.
- Lubiła cię?
- Kochała mnie. I rany, rozkoszowałem się tym.
- Wredne.
- Było zabawnie. – Wzruszył ramionami nadal się uśmiechając.

Złapałam widok Maxa i Ria’i podchodzących do Jenny  i spojrzałam na Harry’ego.
- Znałeś ich? – Zapytałam, wskazując na Rie i Maxa.
- Ria, co niedzielę przez sześć lat dawała mi korepetycje z matmy. Jest bardzo mądra i byliśmy dobrymi przyjaciółmi.

- Max?
Mały uśmiech zagościł na twarzy Harry’ego.
- Max i ja byliśmy najlepszymi kumplami od pierwszej klasy. Wszystko robiliśmy razem. Tęsknie za spędzaniem z nim czasu, jeśli mam być szczery.

- On był dla mnie bardzo miły. – Powiedziałam.
- Jest miły do każdego.
- Taki się wydaje.

Patrzyliśmy jak Max, Ria i Jenna rozmawiali razem, a inna, nieznana dziewczyna odwróciła się na tyle wystarczająco, że jej twarz była widoczna.
- Hmm.
Zwróciłam się do Harry’ego.
- To Ava. – Rzekł.
Nagle ją rozpoznałam i rozchyliłam usta.
- Znam ją! – Wykrzyknęłam. – Spytała mnie o mój… o naszyjnik jak go po raz pierwszy założyłam. – Moje palce wyszarpnęły się do przywieszki w kształcie czaszki, która wisiała na mojej szyi.

- Była moją dziewczyną. – Niemalże jęknął, wywracając oczami.
- Nie brzmisz jakby tak było. – Powiedziałam unosząc do niego brew.
- Nasi rodzice nas ustawili. – Wyjaśnił. – Jej ojciec jest sukcesywnym przedsiębiorcą z Massachusetts. Mój ojciec chciał żebym spotykał się dla pieniędzy, a ona jest bogata jak to tylko jest możliwe. – Jego ton zmienił się w zniesmaczony. – Jest gorąca. To wszystko, co w niej widziałem. A tak ogólnie to jest bezmyślna i nudna.

Patrzyłam jak Ava odrzucała swoje włosy wyciągając szminkę z jej torebki Chanel. Wyglądała na znudzoną rozmową, gdy rozglądała się po przedsionku pokrywając usta czerwienią.

- Dlaczego ona miałaby mnie pytać o naszyjnik?
Harry zmarszczył brwi.
- Wisiorek należał do mojej babki. Dała mi go na łożu śmierci, a ja nigdy nie pokazałem go nikomu oprócz rodziców.
Przygryzłam wargę.
- Ava jest mściwa i hałaśliwa. – Rzekł Harry. – A zdecydowanie jest typem zazdrośnicy. – Wywrócił oczami.
- Jeszcze ktoś o kim powinnam wiedzieć? – Zapytałam.

Harry zlustrował wzrokiem okolicę, a mała bruzda uformowała się pomiędzy jego brwiami.
Siedzieliśmy w aucie przez kolejne pół godziny, a Harry wskazywał na każdą dziewczynę, którą pocałował albo na każdego chłopaka, którego uderzył. Uświadomiłam sobie, że coraz bardziej chciałam wiedzieć jaki był Harry, kiedy żył, pomimo, że wydawał się być typem chłopaka, z którym nigdy bym się nie zadawała. Z tego co wyłapałam, był jednym z bardziej popularnych dzieciaków , poprzez majątek i fortunę jego rodziców. Zastanawiałam się czy śmierć zmieniła go od tego.

- Powinnam jechać do domu. – Odparłam spoglądając na zegar w samochodzie.
- Tak, twój ojciec jest już w domu.
- Skąd to wiesz?
- Rozmawiał o tym przez telefon, kiedy zakradłem się do twojego auta.
- Wiesz, że to naprawdę przerażające, że zakradasz się do mojego auta i zostajesz w nim cały dzień, kiedy ja jestem w szkole.
-  Przerażające. – Powtórzył, a diabelski uśmieszek wpełznął na jego twarz. – Nie, przerażające, to było to, co planowałem na Halloween.
- Oh?
- Tak, miałem opryskać krwią twoje ściany, może zostawiłbym bijące serce na twojej poduszce. Możliwe, że obudziłbym cię morderczymi krzykami.
Uniosłam brew.
- Żartuję. – Odrzekł ciągle się uśmiechając. – Wiesz, duchy też mogą robić kawały.
Prychnęłam pochylając się i odpalając auto.
- Gówniane te kawały.

Zaśmiał się siadając na tyle, kiedy wyjechałam ze szkolnego parkingu.
Harry przeważnie gadał o tym jak to on nie musi zapinać pasów w drodze do domu. Powiedziałam mu, że jest irytującym duchem chłopaka, a on znów się zaśmiał.

Zastanawiałam się jak to jest nie być zdolnym do fizycznego czucia. Jakie to uczucie nie czuć?

Zatrzymałam samochód na moim podjeździe i obróciłam się.
- Powinieneś wyjść żeby mój tato cię nie zobaczył. – Powiedziałam mu.
On przyglądał mi się przez chwilę, a jego frapujące, zielone oczy wędrowały po mojej twarzy.
- Czemu wybrałeś mnie żebym ci pomogła? – Zapytałam nagle. – Ze wszystkich tutaj albo spośród kogokolwiek, z kim byłeś blisko, gdy żyłeś, dlaczego przyszedłeś do mnie?

Przesunął językiem po swoich wargach nieco się pochylając. Sięgnął do mojej ręki żeby ją wziąć i podwinął rękawy  nad nadgarstki. Przebiegł swoimi zimnymi palcami po bladych bliznach, które pokrywały moją gładką skórę, przyprawiając mnie o dreszcze.

Wiedział. Jak on w ogóle o tym wiedział?

- Przeszłaś przez dużo większe piekło niż ktokolwiek, kogo znałem w tym mieście przez całe moje życie. – Odparł niskim głosem.

Szczęka mi opadła, zszokowana tym odkryciem. Wiedział o moich bliznach, wiedział dlaczego się tutaj przeprowadziłam.

Ale jak?

Usunął swój mrożący dotyk z mojego nadgarstka obciągając z powrotem rękawy. Posłał mi pół uśmiech zanim przesunął się po siedzeniu otwierając tylne drzwi.
- Do zobaczenia niedługo. – Powiedział mi przed tym jak wyszedł i zniknął za ścianą domu.

- Jesteś później. – Odparł mój ojciec, kiedy weszłam do kuchni.
Wzruszyłam ramionami mijając go.
- Jakieś wytłumaczenie?
- Jest piąta tato. – Jęknęłam odwracając się do niego. – Zachowujesz się jakbym przywlekła swoją pijaną dupę o trzeciej w nocy.
Uniósł brew.
- Długi dzień?
Wypuściłam z siebie przeciągłe westchnięcie.
- Tak.

Mój ojciec patrzył na mnie przez kilka chwil z ramionami skrzyżowanymi na piersiach.

Odwróciłam się i wyszłam z kuchni.

Kiedy weszłam do pokoju ze złością rzuciłam torbę na łóżko. Podwinęłam rękawy siadając i wpatrując się w moje blizny. Nie były bardzo dostrzegalne chyba, że przyglądałbyś się bliżej. Znaczy, nie cięłam się od miesięcy. Delikatnie je dotknęłam,  tkanka blizny była gładsza niż moja skóra.

Nienawidziłam ich.
I na pewno nienawidziłam, tego, że Harry o nich wiedział.

______________________________
Kolejny rozdział za nami. 
Późno, bo jak wspomniałam,  byłam na wyjeździe i tam nie miałam do tego głowy. Ale PROSZĘ BARDZO. :) 

Mam nadzieję, że zagłosujecie. 
Kocham was, że jesteście cierpliwi. ♥

19 komentarzy:

  1. Kocham to tłumaczenie xx
    I oczywiście zagłosowałam
    Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  2. omg lalkjsdksjksj ♥
    już się nie mogę doczekać tego co będzie dalej!

    czekam!
    ilysm ♥
    @Harry_Love_You_

    OdpowiedzUsuń
  3. I teraz zrobie cos czego nigdy nie robię
    Taaaaak pierwsza zostawiam komentarz uuuuu yeaaah
    Booyah xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Już zagłosowałam XD
    Jejku jakk ja kocham to opowiadanie XDD Jest takie AWWW CUDOOO !
    Czekam z niecierpliwością na next XD @TakeMeLIAM1D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział boski:* . Lecę głosować!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale ja kocham to opowiadanie *o*

    OdpowiedzUsuń
  7. Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ja się cieszę, że wreszcie mogłam przeczytać spokojnie, a nie w biegu, na telefonie. I komentować mogę też bez problemu!
    Do rzeczy: w całej tej niby aroganckiej postawie Harry'ego wyczuwam nutę żalu i dużo smutku, choć - być może - dorabiam sobie niepotrzebnie jakąś ideologię. Taki dowcipny, sarkastyczny Styles jest niejako odzwierciedleniem moich prywatnych wyobrażeń o nim w rzeczywistości.
    Jane zapowiada się na bardzo charyzmatyczną bohaterkę, dodatkowo ta jej nieposkromiona ciekawość gwarantuje, że z tego wszystkiego wyjdzie jeszcze niezły cyrk (a przynajmniej mam taka nadzieję :D). Pozostaje mi tylko czekać na ciąg dalszy, oby szybko, bo odczuwam ogrooooooooomny niedosyt! Buziam, ściskam i kciukam za wenę!
    Ver xx

    OdpowiedzUsuń
  9. PS Zagłosowałam na ciebie, oczywiście!

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny rozdział,maaatko. Smutno mi się zrpbiło, kiedy Harry zaczął wymieniać tych "znajomych" :/
    Zagłosowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. genialny zxdrvfgubhjn *-* nie mogę doczekać się następnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  12. No, no, no ... rozkręca się, ciekawa jestem czy na tej imprezie coś się wyjaśni może wpadną na jakieś nowe " poszlaki" haha ;] no nic czekam na następny ;3 xxx

    OdpowiedzUsuń
  13. Chcę już jakiś gorący moment pomiędzy tą dwójką ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Twój blog został nominowany do Liebster Award :) szczegóły tu --> http://love-is-sometimes-danger-fanfiction.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  15. świetnee <33 zagłosowałam na Twojego bloga ;* zasługuje na to ♥ - @emili_sd

    OdpowiedzUsuń
  16. super rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawe jak się dowiedział :o

    OdpowiedzUsuń
  18. Przepraszam Cię za tę obsuwę i, że dopiero teraz komentuje. Nie będę się bez potrzeby tłumaczyć, po prostu przepraszam ;*
    Rozdział jest świetny. Jak zresztą każdy poprzedni. Wkręciłam się w to opowiadanie i wszystko w nim sprawia, że zapominam o tym co jest w około. Za każdym razem jak tu wchodzę to wiem, że coś mnie zaskoczy i utwierdzę się tylko w przekonaniu, że zajebiście wybrałaś blog do tłumaczenia :)
    Czekam z niecierpliwością na next!
    Trzymaj się <3

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz dodaje motywacji do tłumaczenia, więc pozostaw po sobie jakieś słowo. x