3/18/2014

Pięć

ZAPRASZAM DO CZYTANIA CALL ME ELLA
_____

- Nie ma mowy.
- Co?
- W porównaniu do ciebie, nie jestem martwa, więc jeśli wyskoczę z okna-połamię się.

Harry stał z rękoma skrzyżowanymi na jego klatce piersiowej, delikatny podmuch wiatru z otwartego okna potargał jego ciemne włosy.

- Nie bądź śmieszna. – Odparł. – Jest tam rosnąca po ścianie domu winorośl odpowiednio mocna żeby po niej zejść. Jak myślisz, jak się tutaj skradałem w nocy?

Spojrzałam na niego podwójnie z niedowierzaniem.
- Co?
- Wyjaśnię. – Delikatnie wyściubił głowę przez okno, spoglądając w dół na ziemię.
- Mam lęk wysokości. – Powiedziałam. – Po prostu pójdę schodami.

Spojrzał na mnie z powrotem, cofając się i krzyżując ramiona na piersi, ponownie.

- W porządku, tak zrobisz. Ale powiedz mi, jak twoi nadopiekuńczy i wyolbrzymiający rodzice zareagują, gdy tajemniczo wyjdziesz przez drzwi frontowe, co jest bardzo widoczne z kanapy, na której siedzą?

Zacisnęłam szczękę.
On uśmiechnął się łobuzersko.
- Tak właśnie myślałem.
- Nawet nie wiem dlaczego się ciebie słucham. – Powiedziałam kręcąc głową.  – Jesteś duchem i prosisz mnie żebym poszła gdzieś z tobą, z jakiegoś powodu, o którym nie wiem. Możesz być psychopatycznym duchem, z tego co wiem.

Harry uniósł brew.
Ja położyłam dłonie na biodrach.
- Jesteś uparta. – Jego usta się wykręciły na kształt uśmieszku.
- Mam dobry powód. Nie znam cię.
- Jeszcze. – Uśmiechnął się do mnie koślawo zanim sięgnął do okna, by otworzyć je trochę szerzej. – Teraz stań na parapecie i zsuń się po winorośli. To jest łatwe.

Wgapiałam się w niego.
On za to spojrzał na mnie wyczekująco.

Wiem, że jeśli moi rodzice przyszliby na górę i odkryli, że zniknęłam, cholernie by się wkurzyli. Boże, zadzwoniliby po Gwardię Narodową żeby mnie znaleźć. Jednakże, przede mną stał uderzająco przystojny, martwy chłopak, który zadziwia mnie do tego stopnia, że nie wydawało się żebym podejmowała dobre decyzje i byłam nim bardziej niż zaintrygowana.

Obróciłam się i podeszłam do drzwi mojej sypialni przekręcając zamek.
- Powiem rodzicom, że spałam, gdyby przyszli. – Powiedziałam, a jego usta wygięły się w uśmiechu.
Przeszłam przez pokój, z powrotem do okna i spojrzałam na niego szybko zanim ostrożnie wyszłam przez nie stając na małym parapecie.

Spojrzałam na ziemie pode mną i starałam się nie zwymiotować gdy obracałam głowę do winorośli, o której mówił Harry.

Wydawała się dla mnie wystarczająco tęga, kiedy objęłam dłonią liściastą gałąź. Wzięłam oddech i zeszłam z krawędzi zsuwając się po winogronie, po czym uderzyłam o ziemie z przytupem.
Potrząsnęłam delikatnie głową próbując złapać oddech, kiedy regenerowałam się po tym moim szybkim i ryzykownym działaniu.

- Widzisz, mówiłem, że to było łatwe.
 Odwróciłam się gwałtownie i zmarszczyłam brwi na Harry’ego, który stał kilkanaście centymetrów ode mnie, niewzruszony.

- Jak ty…
- Skoczyłem. – Wzruszył ramionami i minął mnie, przechodząc przez podwórze. Musiałam zrobić kilka długich kroków żeby go doganiać, zdezorientowana jak nigdy.

Nie wypytywałam go, gdy szliśmy, tylko po prostu za nim kroczyłam. Przeszedł przez bramę na granicy posiadłości, trzymając ją uprzejmie dla mnie. Przekroczyłam ją po nim, po czym obrócił się i poprowadził brudną ścieżką idącą przez jasny las, który znajdował się za domem. Drzewa uginały się pod delikatnym wiatrem, pokrywając nocne niebo. Dźwięk cykających świerszczy wypełniał powietrze, spojrzałam w górę i zobaczyłam jasne oczy sowy wpatrującej się w nas z góry, gdy ta przysiadała na gałęzi wysoko nad nami.

- Kiedyś grałem tutaj w chowanego. – Skomentował  Harry. – Wkręcałem wszystkich i chowałem się w drzewach. Są świetne do wspinania, zobaczysz.

Spojrzałam przez czubki drzew, dostrzegając że czerń nocy przeplatana była drobnym migotaniem gwiazd na niebie. Półksiężyc rzucał słabe światło na naszą dwójkę. Widziałam jak blask księżyca odbijał się w bladych oczach Harry’ego, kiedy kontynuował prowadzenie mnie przez ścieżkę.
Przeszliśmy jeszcze trochę dalej zanim doszliśmy do przerzedzenia drzew.

Ta mała przerwa była scharakteryzowana przez ogromną wierzbę – prawdopodobnie największą jaką kiedykolwiek widziałam. Jej pień był masywny , a srebrzyste nitki zwisające z gałęzi zakurzyły trawiastą ziemię. Gdy podeszliśmy bliżej dostrzegłam dwie huśtawki przywiązane grubą liną do dwóch różnych gałęzi, które lekko się poruszały od wietrzyku.

- Usiądź. – Powiedział Harry siadając na jednej z nich.

Zastosowałam się i wybrałam huśtawkę zwisającą z gałęzi naprzeciwko niego odpychając kilka wierzbowych nici od siebie.

Na środku przerzedzenia kilka świetlików bzyczało w powietrzu, kolejne źródło przygaszonego światła akompaniujące księżycowi.  Nigdy wcześniej nie byłam w takim miejscu.

- Co sądzisz o tym miejscu?
Moje oczy przeniosły się z powrotem na Harry’ego.
- Jest fajne.

Przytaknął mrugając powoli.
- To było moje ulubione miejsce. Kiedy miałem dziesięć lat razem z tatą powiesiłem te nicie.
- Tak w ogóle, ile masz lat?
- Osiemnaście. – Odpowiedział. – Urodziłem się w 1995, zmarłem w 2013.

Mój puls delikatnie przyspieszył.
- Czekaj, 2013?
Przytaknął z grobową miną.
- Ósmy czerwca.

Przekalkulowałam w głowie.
To ledwie trzy miesiące temu.

Wpatrywałam się w niego z pędzącymi myślami.
- Czekaj… - Odchrząknęłam. – Co ci się stało?
Spojrzał prosto w moje oczy z lekko uniesionymi brwiami. Jego język wysunął się z jego ust, szybko nim po nich przesuwając zanim je rozłączył.
- Zostałem zamordowany. – Powiedział spokojnie.

Zamordowany.

Nagle wszystko to stało się takie realne, siedzenie na przeciwko niego i usłyszenie jak wymawia te słowa. Przedtem, wydawało się to dziwne i równie niemożliwe, ale teraz wiem, że nie wyobrażam sobie tego bladego chłopaka z diabelskim uśmieszkiem. To jest prawdziwe.

Jednak teraz tego uśmieszku nie można było zobaczyć. Był ukryty pod obojętnym zmarszczeniem brwi, kiedy oczekiwał mojej reakcji.

Nie poczekał, w końcu. Pochylił się do tyłu delikatnie na huśtawce, z krótkim śmiechem, który się z niego wydostał.

- Tak, to prawda. – Powiedział, patrząc na mnie z powrotem. – Ktoś stwierdził, że moja data ważności się skończyła, więc postanowili coś z tym zrobić.

Sposób, jak łatwo i zdawkowo się z tym odnosił zbił mnie z tropu.
- Kto?
Uśmiech zniknął z jego twarzy.
- Nie wiem.
Zmarszczyłam brwi.
- Co? Jak możesz tego nie wiedzieć?

Wstał z huśtawki zwracając się plecami do mnie.
- Nie wiem. – Powtórzył. – Spędziłem ostatnie trzy miesiące na rozgryzieniu tego.
Potrząsnęłam głową, moje oczy wciąż były na nim.
- Ty… powiedziałeś, że zakradałeś się używając winorośli obok mojego okna…?

- Tak. – Odwrócił się z powrotem do mnie, dłonie miał splecione za jego plecami. – Ten dom nazywa się Dwór Candence. Został wybudowany w 1923 roku przez moich dziadków, a odziedziczony przez mojego ojca i matkę, gdy się pobrali. Miał być przekazany mnie. – Skrzywił się. – Niestety nie dożyłem dnia, gdy przejąłbym pełną kontrole nad posiadłością.

Nasze oczy się spotkały.
- Moi dziadkowie przez lata 20 byli częścią bardzo sukcesywnej firmy z ropą naftową w Kanadzie, chociaż pracowali stąd, w Waszyngtonie. Zarobili na tym mnóstwo pieniędzy przez lata 60 i mój ojciec wykupił firmę, gdy mój dziadek zachorował. Zawsze mi powtarzał,  że kiedyś przejmę działalność, gdy będę już wystarczająco dorosły.

- Wychowywałem się na Dworze Candence. Nigdy nie mieszkałem gdzieś indziej.  – Zrobił pauzę. – Dom został nazwany przez mojego dziadka. Moja babka miała na imię Candence i nazwał go dla niej.

Zaczął się przede mną przechadzać.
- Gdy skończyłem w lutym osiemnaście lat, miałem zaledwie cztery lata do zajęcia miejsca jako głowa Przemysłu Ropy Naftowej Stylesów. Gdybym skończył college, zająłbym tam pełnoprawne miejsce. – Zatrzymał się, odwracając się żeby spojrzeć na mnie z powrotem. – Interesujące jak śmierć może tak łatwo pokrzyżować obiecujące plany.

- Co to ma wspólnego ze mną? – Przemówiłam.
Ślady łobuzerskiego uśmiechu zamigotały na twarzy Harry’ego.

- Jest kilka rzeczy, których się nauczyłem o śmierci, w trakcie bycia martwym. – Powiedział. – Świat podzielony jest na trzy strefy. Jest życie, gdzie jesteś ty; jest życie pozagrobowe; i jest to, gdzie jestem ja.
Wszystko co myślałam, że wiedziałam o śmierci wyparowało w rzadkim powietrzu.

- Sama śmierć ma dwie strefy. – Odparł. – Każdy chce wejść w życie poza grobowe, gdzie jest spokój. Większość idzie tam w zamian umierania. – Przesunął się. – Jednakże, jest także to „pomiędzy”, gdzie jestem ja. Jestem martwy, ale wciąż chodzę po Ziemi. Jest ta cienka linia, która dzieli życie poza grobowe i to „pomiędzy”, a ja na niej stoję. – Zrobił pauzę. – Ci, którzy utknęli w „pomiędzy” są tam, bo zostały im niedokończone sprawy w ich życiu.

Uświadomienie przesiąkło mnie.
- A twoja jest…
- Znalezienie mordercy.

Przeczesałam włosy dłonią, a palce opadły na czaszkę naszyjnika, który ciągle wisiał na mojej szyi, szarpiąc łańcuszek. Miałam uczucie, że wiem o co będę poproszona. To wszystko było dziwne, każdy tego szczegół.
- Kiedy odkryję, kto to zrobił, będę mógł przekroczyć linię życia pozagrobowego i będę w pokoju. – Powiedział Harry.

- Więc, kiedy przystępuję do gry? – Zapytałam ponownie.
Krzywy uśmiech rozszerzył się na jego twarzy, a dołeczki wycięły się w jego policzkach.

- Ty mi pomożesz.  

_______

Jeśli przeczytałeś rozdział, spodobał ci się, bądź masz zastrzeżenia, to proszę o komentarz. Kilka słów, które wiele cię nie kosztuję, a dla mnie znaczy dużo. xoxo

No hej ludzie! x 
Miał być w poniedziałek, chociaż w sumie dla mnie nadal jest. Byłby wcześniej, ale cóż, najpierw kompletnie nie wiedziałam jak nazwać odgłos świerszczy (no bo nie 'ćwierkają' ani nie 'skwierczą'. rozkmnina na 10 minut) więc zadzwoniłam do siostry, z którą przegadałam ponad godzinę (norma), potem zostałam rozgnieciona przez nowy rozdział Darka. Napisałam pod nim emocjonalny komentarz, który mam nadzieję, że bambiswagger przeczyta. Hej! Człowiek też może sobie pomarzyć. ;p 
Potem przez moją głupotę zaczęłam rozmowę z nachalnym studencikiem, który nie dawał mi spokoju i ledwo się pożegnałam, niemalże uciekając z gadu. 
No i tak teraz jest 3 w nocy, a ja dopisuję notkę. 

Szósty rozdział w piątek? Może uda mi się trochę wcześniej zacząć żeby mieć chociaż trochę i dam jakoś radę. :) Fingers crossed! ♥ 

Blog ma prawie 2 i pół tysiąca wyświetleń. Dla mnie to naprawdę, naprawdę dużo. I dziękuję za każdy komentarz. I chociaż nie jest ich za wiele, to zawsze dają tą motywacje i poczucie, że ktoś jednak to czyta. ☺
Dobra, bo rozpuściłam się jak dziadowski bicz. 
Miłego dnia/wieczoru wszystkim! ♥

17 komentarzy:

  1. Uuu... jakie to wciągające ;D Zaczyna się powoli rozkręcać. Jestem BARDZO ciekawa jak potoczą się dalsze wydarzenia , to całe dochodzenie i poszukiwanie mordercy Harrego będzie na pewno bardzo intrygujące , jak i same relacje po między nim a Jane. ;] tak więc pisz słońce ty moje bo czekam na następny rozdziała XX

    PS. I w końcu zostawiłaś na " cykaniu " hahaha zawsze do usług kochanie XXXX

    OdpowiedzUsuń
  2. omg............no to chociaż trochę się wyjasniło ;P Rozdział świetnyyyyy XD
    Ale jedno jest pewne....w tym opowiadaniu raczej nie mamy co liczyć na szczęśliwe zakończenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy jak się rozumie szczęśliwe zakończenie. :D Bo jeśli znajdą zabójce, to Harry będzie mógł 'wejść w światełko'. :) Ale zobaczymy.

      Usuń
  3. hhahah wejść w światełko, ale określenie XD aż mi zaleciało serialem Zaklinacz dusz :)
    Rozdział jest świetny. Nareszcie wyjaśniło się kilka istotnych wątków, choć ciekawi mnie czemu akurat nasza główna bohaterka została w to wszystko wplątana.. Czuję, ze fakt iż zamieszkała w jego domu ma coś z tym wspólnego, ale myślę, ze to nie tylko o to chodzi... ;)
    No, ale to już moje dziwne domysły.
    Czekam z niecierpliwością na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział! ;)
    Myślę że droga do znalezienia zabójcy Harrego będzie ciekawa ;D

    Czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze to bardzo przepraszam, że nie skomentowałam ostatniego rozdziału, ale przyznam szczerze - nawet nie ogarnęłam, że jest. Moje życie to ostatnio biologia, chemia, angielski i nie mam czasu na napisanie jednego zdania swojego opowiadania. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz, postaram się skomentować ten rozdział zadowalająco, chociaż nie zdziw się, jak zacznę mówić o transkrypcji i chorobach genetycznych w pewnym momencie :D
    Tak, jak pisałam wcześniej - na początku miałam trochę mieszane uczucia, ale utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że wybierasz dobrze. Podoba mi się Harry tutaj - zwłaszcza jego wątek istnienia w dwóch światach, zajebiście wymyślone! No i rola głównej bohaterki, jaką jest pomoc w rozwikłaniu, dlaczego właściwie został zamordowany - super :D Wyczuwam spore kłopoty i boję się, że przez zbytnią ciekawość dołączy do Harry'ego i nie wiem, czemu, ale myślę o Maksie, mam jakieś złe przeczucia... Oby tylko się w nim nie zakochała, to skomplikuje sprawę!
    Dobra, właściwie to mogłaby się w nim zakochać, to byłoby zajebiste :D Czekam niecierpliwie na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zawsze świetny rozdział:):):):)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę że się rozkręca ;) Z niecierpliwością czekam na next! :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Oooo <333 Rozkręca się ^^ Dzięki za tłumaczenie, które super robisz ;*** Czekam na nn : )
    Wpadniesz ?
    http://little-things-one-direction-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie zrozum mnie źle ale ten rozdział w porównaniu do innych nie był najlepszy, nie mniej nie był nudny. Co to, to nie :)
    Podczas czytania znalazłam kilka błędów, ale dodałaś to o 3 w nocy także są to błędy pewnie z przemęczenia :)
    Mam nadzieję że Jane jako postać się rozwinie bardziej, i że jej życie nie będzie opierało się tylko na Harrym. Chodzi mi o to że było by miło gdyby też trochę więcej udziału z żywymi postaciami :)
    XOXO
    Youshiburi

    OdpowiedzUsuń
  10. Super <3 kocham twoje tlumaczenie x @emili_sd

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawi mnie jak to się potoczy dalej. Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  12. genialne opowiadanie *-* zacznę też czytać hidden, mam duużo do nadrobienia ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow już powoli zaczynam rozumieć xd Kuurde podoba mi się taki Harry duch, tylko trochę smutno że go zamordowano :( Soo nie mogę się doczekać następnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetnie przetłumaczony rozdział. Ja czytam w oryginalnej wersji (ja aka mistrz angielskiego) i naprawdę dajesz radę. Będę czekała na next :).

    OdpowiedzUsuń
  15. Aale fajnie hihi martwy Harry i Jane pomagająca mu w odnalezieniu mordercy ^^ hihi

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz dodaje motywacji do tłumaczenia, więc pozostaw po sobie jakieś słowo. x